środa, 29 maja 2013

Rozdział 3

Rozdział 3
-To wy się już znacie ? - Spytał Niall
-Tak, niestety - odpowiedział mu jego przyjaciel
-Ahh... to ja już może pójdę - powiedziałam i w sumie już zrobiłam kilka kroków w tyl, gdy nagle Zayn się odezwał.
-W końcu użyłaś mózgu. - nic już nie odpowiedziałam tylko przyśpieszyłam kroku i nawet nie zauważyłam kiedy, a już spływały mi łzy po twarzy. Dlaczego ? Dlaczego ja się Nim tak przejmuję. Nie rozumiem tego... Drogę do domu pokonałam dosyć szybko. Od razu po wejściu do mieszkania skierowałam się na górę do swojego azylu spokoju. Uwielbiałam swój ciemnooliwkowy pokój z dużym oknem i szerokim parapetem, na któym bardzo często siedziałam. Miałam wielkie łóżko z czarną pościelą, czarne biórko i czarne meble oraz dla odmiany ogromy biały futrzasty dywan. Pokój mimo wszystko był jasny dzięki rysunkom na ścianach, które były malowane białą farbą. Wstałam z podłogi i weszłam do łazienki, która w odróżnieniu od pokoju była całą biała z dodatkami oliwkowymi i czarnymi. Zdjęłąm ubrania szkolne i przebrałam się w leginsy i za dużą koszulkę, a włosy upiełam w luźnego koka. Po wyjściu z łazienki skierowałam się na dół do kuchni by coś zjeść i odrobić lekcje na jutro. Gdy skończyłam swoje (od dziś) codzienne czynności poszłam znowu do mojego pokoju i wzięłam się za czytanie "Wichrowych Wzgórz" już chyba poraz setny. W tle leciała piosenka birdy - people help the people. Uwielbiałam jej czystą barwę głosu, która jest przepięknie charakterystyczna jak i specyficzna. Nim się zoreintowałam była 1 w nocy. Super ! Za 7 godzin muszę być w szkole. Zgasiłam światło i poszłam spać...

***
Wstałam o 6 rano i poszłam wziać szybki prysznic. Później zrobiłąm lekki makijaż i zaczęłam wybierać ubrania. Stwierdziłam, że ubiorę dzisiaj na siebie czerwone rurki, czarny luźny sweterek i czarne conversy za kostkę. Do tego długie kolczyki piórka i kilka czarnych i czerwonych sznurkowych branzoletek. Włosy spiełam w luźnego warkocza i zeszłam na dół. Gdy już miałam wychodzić do szkoły zauważyłam karteczkę na stole. Była od mamy.

"Kochanie, ja wrócę za dwa dniBędę u Marka.
Jestem pod telefonem, a pieniądze
są przelane na Twoją kartę
- Kocham Mama"

Super ! Znowu sama.. Sprawdziłam jeszcze czy wzięłam kartę bankową i wyszłam do szkoły. Po drodze mało myślałam, bardziej skupiałam się na tym, aby dzisiaj na nikogo NIE wpaść. Gdy już wchodziłam do szkoły wpadł na mnie średniego wzrostu brunet. Miał ładne piwne oczy. Ubrany był w beżowe rurki, czarne conversy i czerwoną bluzę z kapturem. Na głowie miał artystyczny nie ład. Co zauważyłam gdy się uśmiechał, to miał przebite wędzidełko czyli tzw. Smiley'a. LUBIEEE TO.
-Cześć ! Sorry, że na Ciebie wleciałem, jesteś tu nowa prawda ? Jestem Simon, a Ty ? - strasznie dużo słow na raz. Już go lubie !
-Cześć, tak jestem tu nowa, nic się nie stało, jestem Ellie. - moja wypowiedź kompletnie nie miała sensu, ale on i tak zrozumiał,  i zamiast podać mi rękę czy coś na przywitanie to mnie po prostu przytulił. Uroczy chłopak. Spytał co mam pierwsze i odprowadził mnie pod klasę. Po drodze mineliśmy Malika i jego świte, ale chyba mnie nie zauważył. To dobrze.. Simon jest tak sympatycznym chłopakiem, że aż mordka sama mi się cieszy jak go widzę. Serio. Umówiliśmy się na obiad dzisiaj po południu. Nie mogę się doczekać.. Moją pierwszą lekcją był śpiew. Miałam mocną grupę a mimo wszystko byłam wyrózniona dwa razy, z czego byłam ogromnie dumna. Następne 3 lekcje to zwykła teoria, a dwie ostatnie lekcje to pisnie i aktorstwo. Dzieliliśmy się w pary na aktorstwie i trafiłam na Julie. Dziewczyna pochodziła z Francji. Wprowadziła się tutaj 4 lata temu. Jest to mała i drobna istotka, ale głos ma tak mocny, że falami dźwiękowymi mogłaby rozwalić mur chinski ! Bardzo pocieszna i rozrywkowa z Niej dziewczyna. Ma długie kręcone kasztanowe włosy i karmelowe oczy. Jednym słowem CUDO.Po lekcjach wróciłam szybko do domu, żeby się przebrać i iść na wyczekiwany przeze mnie obiad z Simonem. Po ok. 20 minutach wyszłam z domu i ruszyłam w stronę parku,  gdzie mieliśmy się spotkać. Gdy doszłam na miejsce chłopak już tam był i czekał na mnie. Weszliśmy do knajpy bardzo roześmiani przez co ludzie patrzyli na Nas jak na idiotów. A zresztą... co mi zależy. Zajeliśmy miejsca w kącie i nadal się śmieliśmy jak opętani, lecz nie był mi dobry humor na długo dany, bo do knajpy wszedł ON..
-A ten tu czeo ? - syknęłam, w sumie sama do siebie.
- Ktoo ? - Brunet zaczął się rozglądać i nagle zauważył wkurzoną minę Malik gdy patrzył w naszą stronę.
-T-to Ty go znasz - spytał zmieszany.
-Tak jakby. Wpadłam na Niego dwa razy i takim sposobem znalazłam się na Jego "czarnej liście" - ostatnie dwa słowa zaakecntowałam cudzysłowem w powietrzu. I w tym samym czasie spojrzeliśmy w stronę chłopaka. Szedł w naszą stronę z miną mordercy. Zaje... Jego wzrok był skierowany na... NA SIMONA ?!  Ale dlaczego, to przecież mnie miał ochote zabić, a nie Jego.. Mulat miał mocno zaciśniętą szczękę a dłonie zaciśniete w pięści. Stanął przed nami...
-Jakiś problem ? - spytałam.
-Owszem. Ty jesteś tym problemem. Co Ty tu robisz ? - warknął.
-No my czekamy właśnie na nasze jedzenie. - Niespodziewanie odpowiedział Simon.
-Nikt Ciebie nie pytał o zdanie frajerze ! - Wykrzyczał Zayn i złapał za Simona kaptur, pociagnął chłopaka w górę i rzucił Nim o ściane. Brunet chciał już wstać i się obronić, ale Malik był szybszy i złapał go za kark i wyrzucił za drzwi. Wszyscy przyglądali się temu zdarzeniu, ale jednak nikt nie zareagował. Wkurzona wstałam.
-Co Ty odwalasz ?! - Warknęłam.
-To co widzisz - prychnął
-O co Ci do jasnej cholery chodzi ?! Chcesz niszyczyć mnie to niszcz mnie a nie moich przyjaciół - Krzyczałam, chyba trochę za głośno, ale w tym momencie się tym nie przejmowałam. Złość zawładnęła moim ciałem jak i umysłem.
-Chcesz wiedzieć o co mi chodzi ? - Mruknął..
-T-tak - zająknęłam się.. czemu on tak cholernie rozpraszająco działa na mnie...
-To patrz. - Przysunął się do mnie, zbliżył swoją twarz do mojej i....
________________________________
Jestem ! Z długim rozdziałem, jak obiecałam. Niestety rodział 4 nie wiem kiedy napiszę, weny nie mam, ale może znowu w nocy do mnie przyjdzie. Notkę wcześniej macie zdjęcia wszystkich bohaterów. Zapraszam do oceniania i komentowania. :)

Znajdziecie mnie na twitterze @kolyskafantazji
Follownijcie mnie, a ja zrobię follow back. :)
Informacje o następnym rodziale będą zawsze na twitterze jak i na FP "wiesz dlaczego jestem sama ? Bóg w zanadrzu ma Horana" zaparaszam do do klikania "Lubie To"














wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 2


Rozdział 2

-Co Ty tu robisz smarkulo ? – warknął ten sam mulat, na którego wczoraj wpadłam
-Ch-chodzę tu do szkoły – zająknęłam się
- Ty ?! hahahhahha dobry żart dziewczynko ! Jak ty jesteś kompletnym beztalenciem, ahh ta szkoła już spada na psy. – prychnął i splunął
-A skąd Ty możesz wiedzieć czy ja umiem śpiewać, hę ? Słyszałeś mnie, że mnie oceniasz ? Nie ! Więc zamknij ten swój pusty ryjek i się łaskawie przesuń, a nie zagradzasz mi całą drogę do szkoły tym swoim arabskim cielskiem. – Wykrzyczałam na jednym tchu
-Ty chyba nie wiesz kim ja jestem ?!
- Nie i nie mam zamiaru wiedzieć nadęty dupku ! – Krzyknęłam mu prosto w twarz, popchnęłam go i już chciałam wejść do szkoły ale w ostatniej chwili mulat złapał mnie za nadgarstek i powiedział:
-Jestem Zayn Malik ! A z Zayn’em Malikiem się nie zadziera mała dziwko, więc wiedz, że jesteś na mojej czarnej liście i do końca tygodnia, będziesz błagać z swoją mamusię, żeby Cie wypisała z tej szkoły, bo ja Ci nie podaruje ani jednej minuty ! – Wykrzyczał i mnie puścił, a ja szybko pobiegłam do szkoły. Miałam łzy w oczach przez tego debila.. Sama już nie wiem czy z bólu nadgarstka czy ze strachu.. Nie wiem, nie wiem w tym momencie nic. Ale to jest teraz mało ważne, musze pędzić na zajęcia bo inaczej się spóźnie już pierwszego dnia.

***
 Lekcje zleciały mi szybko, może dlatego, że w ogóle na nich nie uważałam. Myślami byłam dlaeko stąd.. Droga do domu mi się strasznie dłużyła, więc postanowiłam posłuchać muzyki. Już miałam wyjmować słuchawki a tu nagle… leże na ziemi. Spoglądam w górę nie zbyt zorientowana co się właśnie stało i widzę nad sobą bardzo czuło spoglądające na mnie niebieskie tęczówki. Boże jakie piękne oczy.. Właściciel tej hipnotyzującej pary oczu spojrzał na mnie z troską i zaczął przepraszać.
-Nic się nie stało, wszystko jest okej, serio ! – Ciągle to powtarzałam.
-Ale ja naprawdę przepraszam, po prostu ganiałem się z przyjacielem i niechcący wpadłem na Ciebie, i pech chciał, że Cię wywróciłem.
-Nie ma problemu, każdemu się zdarza. – uśmiechnęłam się szczerze.
-Ahhh gdzie moje maniery ! – pacnął się w czoło
- Niall jestem – uśmiechnął się i podał mi rękę
-Ellie – odwzajemniłam gest.
- Miło mi jest Ciebie poznać Ellie, mimo że w tak nie korzystych okolicznościach – zaśmiał się tak uroczo, że kolana się pode mną ugieły.
- Mi również jest miło.
- Gdzie właśnie zmierzałaś moja droga nowa koleżanko ? – uniósł pytająco brew
- Do domu, ale po drodze do knajpki na obiad.
-Mogę zapytać do jakiej knajpki ?
-Jasne, do Nandos
-Cooooo ?!!! Nie ma opcji ! Idę z Tobą ! Musze !
-Haha, widzę że ktoś tu lubi Nandos tak mocno jak ja – zaśmiałam się
- Lubić ? Ja ją kocham, serio. Najlepsze jedzenie pod słoncem
-Też tak uważam- Gdy zerknełam na telefon zobaczyłam, że już dawno powinnam być w domu.
-Eee przepraszam Cię N-Niall, ale ja już muszę leciec do domu, nawet nie zdążę zjeść, także miło było i do zobaczenia ! – Już miałam odchodzić gdy on złapał mnie za dłoń i powiedział:
-Poczekaj, przedstawię Cię mojemu przyjacielowi, na pewno sobie przypadniecie do gustu – Zabawnie poruszył brwiami. Nagle zza rogu wybiegła jakaś postać krzycząca coś na podobieństwo „Niall, kochanie ! Mam ze sobą żelki, no chodź tu do mnie” Sekunda.. ja skąś znam ten głos.. O cholera to  przecież..
 -Zayn ! Kochanie, chodź przedstawie Ci moją nową koleżankę ! – Wykrzyczał blondyn
 No to teraz będzie zajebiście… Nie dość, że mam u niego przerąbane już od wczoraj, to jeszcze się okazało, że on jest przyjacielem tego pięknego blondyna, o anielskich oczach jak i charakterze. Jak to możliwe, że oni mogą być przyjaciółmi, nie rozumiem tego.. Z rozmyślań wyrwało mnie warknięcie…
-Znowu Ty ?!!
_______________________________

Z góry przepraszam, że krótki, i w sumie taki trochę bezsensu, ale lepsza wersja mi się SAMA usunęła poprzez zresetowanie laptopa. Od jutra obiecuję poprawę i, że rozdziały będą reguralne oraz dłuższe. Dziękuję za odwiedziny jak i opinie. :)

Rozdział pierwszy


Rozdział 1

- Przykro Nam.. – Nie nie nie nie nie nie nie, to nie może być prawda, błagam powiedzcie, że się przesłyszałam. BŁAGAM ! Ale jak ? Czemu ? Przecież dałam z siebie 110%, to nie może być prawdą, to nie ma sensu..
-Dobrz-rze, do widzenia – kierowałam się już w stronę wyjścia, jednak zatrzymał mnie męski głos.
 - Stój !, powiedzieliśmy tylko, że jest nam przykro, ale nie powiedzieliśmy dlaczego ! – Odwróciłam się do nich z pytającym wzrokiem.
 - Przykro Nam jest z powodu takiego, że będziesz musiała się z Nami męczyć dzień w dzień przez kolejne lata ! Gratulujemy i witamy w Akademii Muzycznej ! – Momentalnie nogi się pode mną ugieły. Dostałam się, KURWA DOSTAŁAM SIĘ !!! Wybiegłam z sali, szybko wzięłam swoją torbę i chciałam już wychodzić, ale zatrzymał mnie pytający wzrok mojej mamy, a ja jak gdyby nigdy nic powiedziałam, że się dostałam. O boże, kobieto gdybyś Ty wiedziała co ja własnie czuje. Już dawno się Nam nie układa, od kiedy ojciec wyjechał, bo ona go zdradziła, nienawidzę jej za to.. Tata jest jedyną osobą, która zna mnie na prawde, wie kim jestem. Tęsknię za Nim, rozmawiamy prawie codziennie przez telefon albo skype, ale to nie to samo. Nieważne, powinnam się teraz cieszyć, że jestem w mojej wymarzonej szkole, a nie rozpaczać nad błedami mojej mamy. Boże dostałam się…
- Kochanie ? Słuchasz mnie w ogóle ?
- Co ? tak tak.. – odpowiedziałam zdezorientowana
- Skoro tak, to co mówiłam ? – Podniosła pytająco brew.
-Ugh.. przepraszam mamo, rzeczywiście Cię nie słuchałam, możesz powtórzyć ? – rzekłam przepraszająco
- Powiedziałam, że musze iść do  pracy na drugą zmianę, i czy poradzisz sobie sama ?
-Tak tak, nie pierwszy raz zostaje sama – uśmiechnęłam się lekko
 -To dobrze, masz tu pięniądze na obiad, i może na jakiś nowy ciuch – Zawsze jak jej było głupio to dawała mi kase na ubranie. Stąd właśnie mam tak dużo rzeczy, że aż szafa się nie zamyka. Pożegnałam się pośpiesznie z mamą i poszłam w stronę knajpy, w której jadam już chyba codziennie. Założyłam słuchawki na uszy i czekałam, aż pochłonie mnie muzyka. W tle leciał cover Adama Gontiera – Wicked game. Śpiewałam sobie słowa posenki cicho pod nosem i patrzyłam z ciekawością na ludzi. Wszyscy w pośpiechu gdzieś dążyli. Chyba już nie potrafią się cieszyć chwilą. Ale kto to mówi ?! Sama nie potrafię.. Kiedyś i owszem, byłam dziewczyną pełną życia, cieszącą się każdym nawet najmniejszym getem od drugiego człowieka, ale tak już nie jest. Jestem inna. Zamknęłam się w sobie, straciłam przyjaciół, chłopaka, ale to oni mnie zostawili.. Stwierdzili, że nie jestem z ich sfer. Jestem zbyt grzeczną dziewczynką. Ale to przecież nie moja wina, że nie lubię pić, palić czy uprawiać seks z byle kim i z byle powodu, prawda ? Sama nie wiem.. a może to i moja wina..
Nagle usłyszałam czyiś ostry ton głosu.
 -Możesz do jasne cholery uważać jak chodzisz ?!! Całą kawe wylałaś na moje nowe spodnie idiotko !
-Prz-przepraszam, nie zauważyłam Cię – dopiero teraz spojrzałam na właściciela tych ostrych słów. Był to mężczyzna gdzieś o 4 lata starszy ode mnie, mulat. Wysoki i z czarnymi włosami, lekkim zarostem, pięknymi oczami.. STÓJ ! Żadnych pięknych oczu.
-Czy Ty mnie w ogóle słuchasz ?! – drugi raz już dzisiaj to słyszę, coś ze mną chyba jest nie tak, serio..
-O co Ci chodzi ?! Przecież przeprosiłam, mam Ci odkupić nowe spodnie czy kawę ? Jezu.. każdemu się zdarza.
 - Ale nie mnie, rozumiesz ? Zresztą nie mam zamiaru gadać z jakąś gówniarą, mam nadzieję, że już Cię nigdy nie zobacze – warknął i odszedł. A niech idzie, też mam taką nadzieję, że już nie zobacze nigdy tego dupka. Przecież go przeprosiłam, czego jeszcze on ode mnie oczekiwał hm ? Publicznego wyznania jak mi przykro czy coś ? Jeszcze czego, jaśnie pan się znalazł. Wyżej sra niż dupe ma. Nieważne..

****
Wyszłam okropnie najedzona z knajpki i zmierzałam powoli do domu, na całe szczęście, że daleko nie mieszkam, bo nie wiem jak był się doturłała tam.. Muszę się ograniczyć z jedzeniem, bo niedługo dorównam wielkością Pauline Potter*. No dobra może trochę przesadziłam, ale ostatnio chyba przytyłam z 2 kg. Jestem nadal szczupła ale zaczynam się źle czuć w swoim ciele.. Mam tylko 160 cm wzrostu, nie powinnam za dużo ważyć bo to nie będzie ze sobą współgrać i będę małą kuleczką haha. Idę i się do siebie sama śmieje, pozdrawiam. Już wiem czemu ludzie patrzą na mnie jak na chorą psychicznie. Nawet nie zauważyłam, a byłam już w domu. Otworzyłam drzwi i weszłam, pierwsze co zrobiłam to walnęłam się na łóżko i napisałam na twitterze, że dostałam się do mojej wymarzonej szkoły. Nadal nie mogę w to uwierzyć, może jednak coś ze mnie będzie.. Przejrzałam jeszcze instagrama i facebook’a.  Nic ciekawego nie ma. Kiedy już mój brzuszek trochę odpoczął poszłam na górę do swojego pokoju, wzięłam gitarę i zaczełąm tworzyć.. Nawet nie zauważyłam a już była 21. Mamy jeszcze nie było. Pewnie poszła na noc do swojego kochasia, no nic.. Kolejna samotna noc. Wziełam piżamę i poszłam się wykąpać. Napuściłam wody do wanny a w czasie kiedy ona się lała ja zaczęłam się sobie przyglądać. Nie jestem jakoś wybitnie ładna. 160 cm wzrostu, średniej długości proste blond włosy, zwyczajne niebiesko-zielone oczy, aparat na zębach. Nikt się za mną nie oglądał, więc nie mogę narzekać na powodzenie. Skonczyłam się przeglądać, rozebrałam się i weszłam do wanny. Poleżałam w niej z 30 min i wyszłąm. Wytarłam się ręcznikiem, wysmarowałam ciało balsamem a włosy zawinęłam ręcznikiem. Ubrałam się w piżamę i wyszłam do pokoju. Rozszczesałam włosy, wysuszyłam je i zaczęłam ścielić łóżko do snu. Po całym pełnym emocjii dniu bardzo szyko odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

***
 Wstałam około 7;30 spojrzałam na zegarek i się przestraszyłam ! Boże, za godzinę zaczynam zajęcia, nie wyrobie się.. Pośpiesznie wyjęłam pierwsze lepsze ciuchy z szafy i zaczęłam się ubierać, potem szybko umyłam zęby i twarz, zrobiłam lekki makijaż. Złapałam torbę i wybiegłam z domu, nawet nie wiem czy go zamknęłam. Całe szczęście, że wczoraj spakowałam rzeczy do torby. Dopiero teraz w czasie drogi spojrzałam w co jestem ubrana. Miałam na sobie czarne rurki, jeansową koszulę i czarne vansy, torbę miałam zwykłą płócienną z kolorowymi hipisowskimi wzorami. To jeszcze torba mojej mamy z młodości, kochałam ją.. Moi rodzice byli dziećmi kwiatu, zawsze byli wolni i żyli wg własnych zasad, a raczej ich braku. Niestety mama się zmieniła i teraz jest sztywnym, nadopiekuńczym rodzicem. Po około 20 minutach znalazłam się przy szkole, spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że zostało mi 5 minut do rozpoczęcia zajęć. Już chciałam zwolnić trochę i nagle wpadłam na kogoś, spojrzałam w górę..
-Kurwa…


*Pauline Potter - najgrubsza kobieta świata

---------------------------------------------------
Hej hej, jest i pierwszy rozdział. Wieczorem powinien pojawić się drugi. Dziękuję za miłe komentarze jak i opinie, To działa na mnie naprawdę motywująco. Jeszcze raz dziękuje :) Mimo wszystko nie jestem zadowolona z tego rozdziału, próbowałam teraz nad nim troche popracować ale nie wychodzi, więc wstawiłam to co udało mi się z tego wskrzesić.

poniedziałek, 27 maja 2013

Prolog


Prolog

Dzisiaj, to już dzisiaj, to już dziś ! – chodzę i krzyczę po domu jak opentana, nie wiem co się ze mną dzieje, przecież to zwykły cansting do szkoły wokalnej. TAK ZWYKŁY CASTING. Co ja sobie myśle,  od tego zalezy moja przyszłość.
-Ellie ! Jesteś już gotowa ? Spóźnimy się, jeżeli nie wyjedziemy za 5 min !
- Już schodzę mamo !
Zeszłam na dół, pośpiesznie złapałam butelkę wody na oczyszczenie strun głosowych i szybko wybiegłyśmy do samochodu. Zbliżała się godzina 10, więc ruch na drodze nie był duży. Jak to jest w zwyczaju, deszcz padał co nie miara, ale to może i dobrze ? Lubie deszcz, pomaga mi odczuwać  jeszcze głebiej piosenki, muzykę, słowa. Nawet nie zauważyłam a już stałam pod bramą szkoły, widziałam, że mama coś do mnie mówiła ale kompletnie jej nie słuchałam, skupiłam się teraz na czymś innym. Muzyka.. to jest coś co jest teraz jak i zawsze było dla mnie najważniejsze. Drzwi się otworzyły. Weszłam. Zobaczyłam ludzi, których było chyba za dużo. Nagle poczułam się cholernie mała, nie mam szans. Wiem to, jestem niczym.. Jak zawsze.. Skierowłąm się powoli ku ławce, usiadłam na niej i czekałam aż wyczytają moje nazwisko. Nie trwało to długo, może z 7 minut i usłyszłam:
- Ellie Maximus proszona na casting. – wstałam.
- Powodzenia słonko – Uściskała mnie mama i pocałowała lekko w czoło, zawsze tak robiła..
- Wierzę w Ciebie ! – Krzyknęla gdy już byłam przy drzwiach.
Stało się, stoję przed komisją. Siedziały przede mną tylko 4 osoby. Ale jakże ważne osoby, to one miały mi dać szanse na ćwiczenie mojej pasji, oni mogą mi dac szanse na bycie sobą zawsze.
-Witamy Cie, możesz się przedstawić ? – Zapytała kobieta w średnim wieku, ubrana w niebieską garsonkę i tego samego koloru spódnicę za kolano, a włosy miała spięte w koka.
- Jestem Ellie Maximus- odpowiedziałam ledwo co, głos tak samo jak reszta ciała ogromnie mi drżał.
- Dobrze, a więc Ellie, widzimy tutaj, że skończyłaś niedawno 16 lat, no i cóż.. nie masz za dużego doświadczenia w śpiewaniu, Twoje wyniki w szkole również nie są zbytnio zadowalające, no ale pokaż co potrafisz, może okaże się, że będziesz przyszłą wybitną gwiazdą ! – Odpowiedziała ciągle ta sama stara kobieta ze sztucznym uśmiechem. Już nie lubie tej suki.
- Co nam zaśpiewasz ? – Tym razem pytanie trafiło z ust, mężczyzny, który miał na oko 30 lat i całkiem dobrze wyglądał. Głos też w sumie miał całkiem dobry.. Ogólnie cały był seksowny.
- Lissie – When I’m Alone – odpowiedziałam już trochę pewniej. Pokaże tej głupiej, nadętej suce co potrafię.
- Dobrze, a więc zaczynaj.
No i masz babo placek ! Zaczeły lecieć pierwsze dźwieki piosenki, a mnie nagle opuścił cały stres. Teraz jestem tylko ja i muzyka, nic się nie liczy. Zaczełam powoli lecz stanowczno
I turned my back
You were gone in a flash
 Like you always do
 You’ve always gone off
 Somewhere else
Dalej już z górki, czułam się coraz lepiej, i chyba nawet szło mi coraz lepiej.. Gdy już dobiegały ostatnie nuty, ja dopiero ocknęłam się z transu, otworzyłam oczy. Komisja była cicho, ale chwilę później zaczeli szeptać coś między sobą, jednak trwało to tylko chwilę, nagle ta głupia baba się odwróciła, spojrzała na mnie i rzekła:
- Decyzja była jednogłośna…..



-------------------------------------------------------------
No to mamy prolog. Cała sytuacja w tym blogu będzie się kręcić wokół Ellie i.. Zaynie Maliku. Pisze od dłuższego czasu, ale dopiero teraz chcę to publikować, w sumie Julia mnie do tego namówiła :D Mam nadzieję, że przypadnie Wam to do gustu. :)